Sprawcy profanacji figury Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu zatrzymani przez policję
Do profanacji doszło w nocy z 28 na 29 lipca, kiedy to grupa osób podpisujących się jako „Siej zamęt”, „Poetka” i „Stop bzdurom” sprofanowała pomnik Chrystusa znajdujący się na Krakowskim Przedmieściu oraz znieważyła inne warszawskie pomniki, przymocowując na nich tęczową flagę LGBT, w niektórych miejscach zostawili też kartki z napisem „Jeb..e się ignoranci”.
Zbezczeszczenie pomnika spotkało się z ostrą reakcją polityków. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapowiedział złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury. Akt wandalizmu potępił również premier Mateusz Morawiecki.
O zatrzymaniu pierwszych podejrzanych poinformowała stołeczna policja. Według funkcjonariuszy kolejne aresztowania sprawców "to tylko kwestia czasu".
"W związku z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników, stołeczni policjanci do sprawy zatrzymali pierwsze osoby podejrzane. Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu" – napisali na swoim profilu na Twitterze stołeczni policjanci.
O zatrzymaniu poinformował również wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Zwrócił również uwagę na to, że do koleżanki jednej z zatrzymanych dzwoniła podległa Rafała Trzaskowskiego z ofertą pomocy ze strony Ratusza.
"Policja ujęła sprawców ataku na pomnik Chrystusa przy Bazylice Św. Krzyża. Co interesujące do koleżanki chuliganów zadzwoniła bezpośrednio podległa Rafałowi Trzaskowskiemu Aldona Machnowska-Góra z ofertą POMOCY ze strony ratusza..." – napisał Kaleta.
Wcześniej swoją pomoc zaoferowała podejrzanym posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska. Jak napisała polityk na swoim profilu na Twitterze, była dziś obecna na komendzie na ulicy Wilczej, gdzie przesłuchiwana była jedna z zatrzymanych.
"Jestem na komisariacie na Wilczej z interwencją w sprawie dzisiejszego zatrzymania Łania ze Stop Bzdurom. Pytanie: dlaczego zatrzymano ją, zamiast wezwać, w sprawie o co najwyżej występek (zagrożenie karą do dwóch lat pozbawienia wolności), dlaczego użyto środków przymusu bezpośredniego?" – napisała posłanka.